sobota, 26 grudnia 2015

Rozdział 9 (Chodź Lea)

Serce biło mi niemiłosiernie szybko i gdybym wciąż nie była przytrzymywana przez Justina zemdlałabym, bo nogi dosłownie się pode mną uginały. Patrzyliśmy się sobie w oczy tak jakby świat się zatrzymał. Był tylko on i byłam tylko ja. Żadne z nas nie przerywało kontaktu wzrokowego. Poczułam jak powoli zostaję podnoszona w górę. Moja twarz zatrzymała się dopiero niecałe dwa centymetry a może i nawet bliżej jego twarzy. Po raz kolejny dzisiaj czułam jego oddech na swoich ustach. Moje dłonie spoczywały spokojnie na jego torsie, a do jego prawej ręki na mojej talii dołączyła lewa. Chciałam coś powiedzieć. Cokolwiek.
-Dziękuję. -to jedyne słowo, które zdołało wylecieć z moich ust. Czułam jak cała krew z organizmu osiada się na moich policzkach. 
-Następnym razem uważaj, shawty. - powiedział tak samo nikłym głosem jak ja wcześniej. - Ubr..-zaczął ale usłyszeliśmy czyiś głos, który nam przerwał.
-Lea?! - spojrzałam niepewnie w stronę dziewczęcego głosu. Kiedy dostrzegłam kim jest ta osoba odsunęłam się od Justina w ułamku sekundy. -Co wy robicie? - Shay spojrzała na nas spod byka.
-Um.. My.. Tylko. - próbowałam się wytłumaczyć, ale wyszło to co najmniej niedorzecznie. 
Spojrzałam na Justina wciąż stojącego pół kroku ode mnie, ale on tylko się uśmiechnął, puścił oczko i odszedł. Zupełnie tak jak dzisiaj rano. Jakby nic się nie wydarzyło. A ja? Próbowałam uspokoić swój oddech. Teraz się zacznie kazanie od Shay. Dziewczyna podeszła do mnie, złapała za nadgarstek po czym pociągnęła w stronę schodów. Kiedy znalazłyśmy się już na górze zaprowadziła mnie do jakiegoś pokoju. Jak się okazało był to chyba pokój gospodarza tej imprezy. Ściany były czaro białe, a pokój był wielkości mojego salonu. Na jednej z ścian wisiał ogromny telewizor plazmowy, pod nim stały jakieś konsole. Duża szafa, łóżko dwuosobowe, fotele, jakieś półki. Było tutaj jednak nadzwyczaj czysto jak na pokój mężczyzny. Skupiłam wzrok na swoich liliowych paznokciach, nie chcąc patrzeć na Shay.
Brunetka posadziła mnie na miękkim łóżku a sama zaczęła chodzić w tą i wewtą. Bałam się tego co powie. 
-Co to do cholery było?! - nagle dziewczyna wyrzuciła ręce w górę w geście frustracji. Przestraszyłam się, bo nie dość, że powiedziała do głośno to jeszcze niespodziewanie.
-Ale ja.. - chciałam zacząć tłumaczyć całą tą sytuację, ale nie zostało mi to dane. 
-Mówiłyśmy Ci, że masz trzymać się od tego chłopaka z daleka. - powiedziała ostrym rodzicielskim tonem. - Lea, to nie jest chłopak dla Ciebie.  - znowu przerwała zatrzymując się, przez co w pokoju nie było słychać stukotu jej wysokich, czarnych szpilek.  - Sprowadzi na Ciebie same kłopoty, dziewczyno. Drzwi pokoju się otworzyły, a zza nich wynurzyła się drobna postura, długowłosej Holly. Weszła jak zwykle z szerokim uśmiechem.
-Dziewczyny szukałam was. - odezwała się z nutką "pijackiego" głosu. Spojrzała na nas i momentalnie z jej twarzy zszedł uśmiech. - Dlaczego tutaj siedzicie? I dlaczego macie takie poważne miny?
-Wyobraź sobie, że Lea mimo naszych uprzedzeń stała wtulona w Justina Biebera. - stwierdziła rozzłoszczona. 
-Co?! - wrzasnęła Holly.
-Nie stałam, ok? - w końcu czas na mój monolog. 
-Dziewczyno wy się prawie całowaliście! - Shay znowu zaczęła chodzić po całym pokoju.
-Shay! - wtedy wrzasnęłam żeby dziewczyna na mnie spojrzała. -Potknęłam się, gdyby Bieber mnie nie złapał upadłabym, rozumiesz? - próbowałam się wytłumaczyć.
-To dlaczego staliście wtuleni? 
-Weszłaś po prostu w momencie, kiedy pomógł mi się podnosić. - wzruszyłam ramionami. 
-Lea nie bez powodu ten chłopak ma opinię łapacza dziewczęcych serc. Nie chcemy by Cię zranił bo wiele dziewczyn bardzo cierpiało po tym jak szanowny Pan Bieber je przeleciał i zostawił. - Shay wciąż ostrzegała nie dając sobie przemówić do rozsądku, że on nie zna nawet mojego imienia. Do tego świadomość, że siedzę w pokoju chłopaka, którego karzą mi unikać nie pozwala racjonalnie myśleć.
-Myślałam, że jesteś mądrzejsza i się nas posłuchasz. - oznajmiła wściekła Shay.
-Zrozumiesz w końcu, że ten chłopak po prostu złapał mnie żebym nie upadła? Nie rozmawialiśmy ze sobą. - powiedziałam ostrzejszym tonem chcąc jej wytłumaczyć.
-Ale..
-Dobra Shay, skoro Lea mówi, że nie gadają to nie gadają. - wtrąciła się Holly, broniąc mi. Spojrzałam na nią i skinęłam głową w geście podziękowania. Przecież jej nie okłamuję. To po prostu zwykły zbieg okoliczności, że wpadliśmy na siebie.
-Ty ją bronisz?! - warknęła Shay.
-Po co miałaby nas okłamywać? Zresztą Lea ma swój rozum. - Holly zakręciła kosmyk włosów na palcu.
-Poza tym same mnie tutaj przyprowadziłyście. Spotkanie jego było nieuniknione. - wzruszyłam ramionami. Złość z Shay powoli schodziła, ale nie mam pojęcia dlaczego aż tak się wściekła.
-Blondi ma rację, a teraz chodźmy bo czuję obrzydzenie będąc w pokoju, gdzie zapewne straciło dziewictwo połowa dziewczyn w naszej szkole. - na słowa Holly od razu podniosłam się z łóżka szatyna. Nie ukrywam całe pomieszczenie nim pachniało, a zapach ten był uzależniający.
-Shay, obiecuję, że będę się trzymać od niego z daleka. - podeszłam do brązowookiej i ucałowałam ją w policzek. Dziewczyna uśmiechnęła się pod nosem.
-Po prostu się o Ciebie martwię. - stwierdziła przytulając mnie.
-Nie na powodu. - powiedziałam, odwzajemniając uścisk.
-A teraz idziemy się bawić! - podbita Holly, objęła nas, pchając lekko w stronę drzwi.
Zeszłyśmy po schodach, omijając miziające się pary, które nie były w stanie wytrzymać napięcia seksualnego.
-Chodźmy nad basen. - stwierdziła Shay, pokazując dłonią na drzwi balkonowe.
-Shay! - usłyszałyśmy wołanie, przez co wszystkie trzy obejrzałyśmy się w stronę męskiego głosu.
Lil pokazywał gestem dłoni abyśmy przyszły do małej, drewnianej "budki". Poszłyśmy tanecznym krokiem do Lila. Zatrzymałam się nieco, kiedy zobaczyłam, że w pomieszczeniu jest także Justin, a tuż obok niego Jeniffer, z nogami założonymi na jego nogach. Obejmował ją jedną ręką, drugą natomiast trzymał na podłokietniku z szklanką w dłoni.
-Chodź. - Chris spojrzał na mnie z uśmiechem. Czułam jak wszystkie mięśnie w moim ciele napinają się pod wzrokiem Justina. Byłam pewna, że mi się przygląda. Usiadłam na kanapie obok Chrisa. Na przeciwko mnie siedział Lil, Shay i Holly. A "zakochana" parka tuż obok mnie. Co jest w tym wszystkim najgorsze? Chris stwierdził, że chce siedzieć pomiędzy mną a Holly, przez co musiałam się z nim zamienić miejscem. A co się z tym wiąże? Siedziałam obok Justina.
-Jak się bawicie? - spytał Lil i upił łyk piwa z kubka.
-Nie jest źle. - odpowiedziała Shay.
-Ja tam się świetnie bawię. - Holly nalała sobie wódki do kieliszka i od razu wypiła całą jego zawartość, po czym skrzywiła się niemo.
Spojrzałam kątem oka jak Jeniffer obejmuje dłońmi twarz Justina, obraca ją w swoją stronę i zaczyna całować. Ble.
-A ty co taka zamyślona? - poczułam szturchnięcie w prawe ramie. Chris uśmiechał się ukazując rząd prostych, białych zębów.
-Zapatrzyłam się. - potrząsnęłam głową.
-Bo jeszcze pomyślę, że moja obecność Cię rozprasza. - zaśmiał się. Oj zdecydowanie nie twoja.
-Po co ty tutaj w ogóle przyszłaś? - usłyszałam głos przepełniony jadem. - Bez sensu zajmujesz tylko miejsce. Nie pijesz, nie bawisz się tylko siedzisz i myślisz.
-Jeniffer ona ma mózg żeby myśleć, ty go nie masz. - oznajmił Lil na co wszyscy wraz z Justinem parsknęli śmiechem.
Blondynka spiorunowała szatyna wzrokiem po czym wstała i wyszła. Czas najwyższy.
-Jak Ci się podoba w Chicago? - spytał Lil kierując pytanie do mnie.
-Cóż, znacznie różni się od Seattle, ale podoba mi się tutaj. - odpowiedziałam, patrząc na młodzież bawiącą się w basenie.
-Za pół roku zdasz sobie sprawę, że Chicago jest zdecydowanie lepsze i nie będziesz chciała tam wrócić. - stwierdził, rozsiadając się wygodniej.
-Już mi to gwarantujesz? - zachichotałam.
-Ja to wiem. - odpowiedział z uśmiechem. Lubię tego gościa.
-Ty na prawdę nic nie wypijesz? - odezwała się Holly.
-Nie piję. - wzruszyłam ramionami na co wszyscy spojrzeli kątem oka na siebie.
-Uwielbiam tą piosenkę! - usłyszałam jak z głośników leci welcome to st. tropez. Holly zaczynała się kołysać w rytm muzyki już na kanapie.
-Chodź Shay idziemy zatańczyć. - oznajmiła mając nadzieję, ze brunetka z nią pójdzie. Tak się jednak nie stało bo wtrącił się Lil.
-Niestety to ja ją porywam. - stwierdził łapiąc brunetkę za dłoń i pociągnął ją w kierunku jakiegoś miejsca do zatańczenia na ogrodzie.
-To może ty ze mną pójdziesz Justin? - spytała szatyna, ale ten cicho chrząknął i odmówił tłumacząc się, że dosyć się natańczył z Jeniffer.
-Dobra to ja z tobą zatańczę chodź. - Chris wstał z kanapy a zaraz za nim poszła Holly. Zaczęłam panikować. Kazały trzymać mi się od niego z daleka a teraz same mnie z nim zostawiają. Cholera jasna.
-Posłuchałaś się mnie i ubrałaś obcisłą sukienkę. - "ciszę" między nami przerwał Justin. Spojrzałam na niego, zakładając kosmyk włosów za ucho.
-Ta mi najbardziej odpowiadała na dzisiejszy wieczór. - wzruszyłam ramionami, kładąc rękę na podłokietniku.
Poczułam na dłoni ciepły dotyk. Przez moje ciało przechodziła fala dreszczy, które nawet ślepy by zauważył. Spojrzałam pytająco na Justina, głaskającego swoją dłonią wierzch mojej.
-Drżysz. - stwierdził, z uśmiechem.
-To z zimna. - serio? jedyne kłamstwo, które udało Ci się wymyśli to TO? Jestem beznadziejnym kłamcą. Chłopak cicho się zaśmiał po czym oblizał usta.
-Widzę, przecież jak na mnie reagujesz. - stwierdził z dumnym uśmieszkiem. -Boisz się mnie?
-Nie, nie boję. - odpowiedziała, spuszczając wzrok na swoje kolana.
-To co w takim razie? - zabrałam niechętnie swoją dłoń i ułożyłam na kolanie.
Na szczęście opatrzność wie kiedy chcę zamilknąć. W tym momencie do drewnianej budki wróciła Holly z Chrisem.
-Jesteś tak samo beznadziejnym tancerzem jak wtedy kiedy byliśmy razem. - mruknęła siadając po drugim końcu kanapy, na której siedziałam.
-A ty tak samo nie umiesz kręcić dupą jak wcześniej. - brunet odszczekał się nie pozostając dłużny. Zajął miejsce obok mnie, a ja zaczęłam przemyślać to co usłyszałam. HOLLY I CHRIS BYLI RAZEM?! Nigdy bym nie powiedziała. Wstałam z kanapy czując, że chce mi się pić.
-Lea dokąd idziesz? - spytała Shay, wchodząc po schodkach.
-Idę się napić. - wzruszyłam ramionami i ruszyłam w stronę balkonu. Nie wiem nawet jak to się stało, ale momentalnie poczułam mocne pchnięcie i moment, w którym moje ciało zderzało się z powierzchnią wody. Zachłysnęłam się zaskoczona wodą, próbując się wynurzyć z wody. Kiedy udało mi się wydostać na powierzchnię, zaczęłam się krztusić wodą.
-Lea! - usłyszałam krzyk i zauważyłam dobiegającą do mnie Holly i Shay, a za nią był Lil, Chris i nawet Justin. Muzyka się zatrzymała a wszyscy zwrócili swoją uwagę na mnie. Super. W miejscu, w którym zostałam wepchnięta do wody stało dwóch chłopaków. Jeden był niski i miał na nosie czarne okulary. Drugi był grubszy i cały spocony.
Chris i Lil nachylili się nade mną, pociągnęli mnie za ręce pomagając wyjść z wody. Położyłam się na płytkach łapiąc łapczywie powietrze. Nie mogłam normalnie oddychać, wciąż się krztusiłam.
-Widzicie co kurwa zrobiliście? - usłyszałam głos Justina. Był wściekły. - Wypierdalać stąd! - wrzasnął na nich, a oni przestraszeni wybiegli z ogrodu szatyna.
Nade mną klękała przestraszona Shay.
-Lea słyszysz mnie? - zapytała głośno.
-T-tak. - wyjąkałam wciąż leżąc na płytkach.
-Jak ja się przestraszyłam kiedy zobaczyłam, że wpadasz do wody. - stwierdziła Holly, klękając tuż przy Shay.
-Chodź Lea, wysuszysz się. - Justin podszedł do mnie bliżej, złapał za dłoń i pomógł wstać.
-My tutaj zaczekamy. - stwierdził Lil.
-Dobra ludzie wracajcie do zabawy! - krzyknął Chris unosząc ręce w górę. Wtedy muzyka zaczęła znowu grać, a wszyscy bawili się jakby nic się nie stało.
Wciąż czułam, że się duszę. Kaszlałam co chwilę, a po całej powierzchni mojego ciała spływała zimna woda.
Justin zaprowadził mnie po schodach do swojego pokoju. Co jakiś czas po drodze łapał dłonią moją talie, myśląc, że nie wiem gdzie jest jego sypialnia. Kiedy doszliśmy do pomieszczenia, w którym wcześniej prowadziłam poważną rozmowę z Shay.
-Nie jesteś zły, że naniosłam Ci wody do twojego pokoju? - spytałam zawstydzona.
-Nie, nie jestem. - wzruszył ramionami, stojąc do mnie tyłem, ponieważ wyjmował z szafy jakieś ubrania. -Mogło Ci się coś stać. - warknął pod nosem.
-Jestem pewna, że nie zrobili tego celowo. - wzruszyłam ramionami. Zagryzłam niekontrolowanie wargę, wiedząc jak chłopak sięga po jakieś ubranie, a jego mięśnie pleców napinają się pod jego przylegającą koszulką.
-Więcej tutaj nie przyjdą. - stwierdził, zasuwając drzwi od szafy.
Podał mi ciuchy i objął dłońmi moje policzki. Poczułam jak gładzi kciukiem obszar pod moimi oczyma.
-Rozmazała się, zmyj to i wysusz sobie włosy. - oznajmił odsuwając się ode mnie. Udałam się do łazienki chłopaka. Zamknęłam za sobą drzwi i położyłam ubrania na blat. Po chwili usłyszałam pukanie. Nie zdążyłam jeszcze się rozebrać dlatego otworzyłam drzwi i ujrzałam Justina opartego ręką o framugę drzwi.
-Jesteś cała mokra, więc jeśli założysz suche ubrania na bieliznę, suche ubrania także pomoczysz. - powiedział po czym oblizał usta. - Znalazłem u mojej mamy jakiś nowy zestaw bielizny, myślę, że nosicie ten sam rozmiar. - podał mi torbę z nazwą jakiejś ekskluzywnej nazwy.
-Justin nie mogę wziąć bielizny twojej mamy. - stwierdziłam, wpatrując się w czekoladowe tęczówki chłopaka.
-Ona ma tego tyle, że nawet nie zauważy. Weź, proszę. - powiedział wciskając mi w dłoń torbę. Zaśmiał się cicho na co spojrzała na niego piorunująco.
-Z czego się śmiejesz?
-Znowu jesteś przy mnie mokra. - stwierdził, na co ja też parsknęłam śmiechem. Zamknęłam drzwi uśmiechając się pod nosem.
Kalkulowałam w głowie to co się działo. Zdjęłam szpilki z stóp i położyłam je na kafelkach. Mokrą, czarną sukienkę wyżymałam nad umywalką. Z bielizną zrobiłam to samo. Szybko sięgnęłam po duży ręcznik, bo stanie nago w domu Justina Biebera doprowadzało mnie do dyskomfortu. Wytarłam mokrą skórę i owinęłam ręcznikiem cieknące włosy. Wyjęłam z torebki bieliznę w jaskrawym, różowym kolorze. Ubrałam koronkowe majtki, które jak się okazały były stringami i założyłam biustonosz do kompletu. Szatyn miał rację, jego mama nosi ten sam rozmiar co ja,a  w dodatku ma świetny gust, bo bielizna bardzo mi się podobała. Założyłam na siebie czarną bluzkę Justina i jego szare dresy. Gdyby nie to, że jego ubrania były na mnie zdecydowanie za duże było by ok, ale jeszcze pachniały nim. Wytarłam pośpiesznie włosy i wysuszyłam je suszarką, którą znalazłam w szafce. Na sam koniec zmyłam rozmazany makijaż. Nie mam pojęcia skąd u Justina w łazience znalazł się płyn do demakijażu. Chyba nie chcę wiedzieć.
Otworzyłam drzwi i ujrzałam Justina leżącego wygodnie na łóżku z rękoma założonymi za głową. Kiedy usłyszał otwierające się drzwi zmierzył mnie wzrokiem, oblizując usta.
-Wyglądam śmiesznie. - stwierdziłam patrząc na chłopaka.
-Nie, wyglądasz seksownie. - wzruszyła ramionami. Poczułam jak moje policzki się czerwienią. Jeszcze nigdy nie usłyszałam od chłopaka, że wyglądam seksownie.
Chrząknęłam nieznacznie.
-Co mam zrobić z mokrymi rzeczami? - spytałam, opierając się o bok framugi.
-Zostaw je tam. Każe sprzątaczce je wysuszyć. - wzruszył ramionami.  To wszystko jasne, dlaczego w jego pokoju jest aż tak czysto.  -Miałem rację.
-Z czym? - spytałam zdezorientowana.
-Trafiłem z twoim rozmiarem. - zaśmiał się. Pokręciłam głowa, przerzucając teatralnie oczami. Zgasiłam światło w łazience chłopaka, zamknęłam drzwi i już miałam iść w kierunku drzwi kiedy usłyszałam głos chłopaka.
-Dokąd idziesz? - odwróciłam się w jego stronę. Widziałam jak zadziornie się uśmiecha, co mnie po prostu kompletnie zwalało z nóg.
-Do dziewczyn. - odpowiedziałam niepewnie.
-Zostań jeszcze chwilę ze mną.



-------------------------
WRÓCIŁAM!
Chciałabym was serdecznie przeprosić, że wczoraj nie było rozdziału, ale pomyliłam dni. Jakkolwiek głupio to brzmi byłam przekonana, że wczoraj był czwartek. Cóż, niektórzy już byli źli.
Mam nadzieję, że rozdział wam się podoba.
Zachęcam do komentowania. <3

ZAPRASZAM WSZYSTKICH DO MOJEJ FILMIARNI --->http://filmiarnia-dla-nastolatek.blogspot.com/

27 komentarzy:

  1. A moze z okazji swiat dodasz jeszcze kolejny?? :* wesolych swiat kochana

    OdpowiedzUsuń
  2. O boze nareszcie cos z justinem i leą! Moze dodasz nastepny rozdzisl szybciej? W koncu jest wolne:(

    OdpowiedzUsuń
  3. Jejuuuu... Ej... On jest mega słodki 😍 Ooo. Strasznie podoba mi się ten rozdział, pewnie dlatego, ze jest dużo lea'i i Juss'a ❤ Świetny 😘

    OdpowiedzUsuń
  4. Boski,boski,boski rozdział .Czekam na next'a ^^ :* <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Misie jeśli mi wena nie wywinie żartu to spróbuje napisac jutro nowy. :*

    OdpowiedzUsuń
  6. O boże zaczyna się coś dziać pomiędzy Lea a Jusem ;) czekam na kolejny i mam nadzieję że wena cie nie opuści trzymam mocno kciuki i genialny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  7. Super rozdział ♥ i czekam na następny, fajnie by było gdyby pojawił się jutro :)

    OdpowiedzUsuń
  8. O jezuu!! Niesamowiteeeee...Błagam dodaj jutro! ♥️

    OdpowiedzUsuń
  9. Zajebisty !!! Chce szybko następny!!! Jua i Lea!!! Hahahah fajna bielizna mamy Justina: 3 do tego ten sam rozmiar hahaha :D ☆ヘ(^_^ヘ)

    OdpowiedzUsuń
  10. Genialny <3 Jestem ciekawa następnego rodziału :3

    OdpowiedzUsuń
  11. Zycze dobrej weny kochana... :* mam nadzieje ze dzisiaj pojawi sie nowy rozdzial :*

    OdpowiedzUsuń
  12. Booosz kochana !! Dlaczego przerwałaś w takim momencie :( Czekam na nastepny bo jestem strasznie ciekawa co bedzie dalej.. Weny <3 Kocham tego bloga <3

    OdpowiedzUsuń
  13. uwielbiam tego bloga !! <3 jesteś niesamowita, czekam na następny! <3

    OdpowiedzUsuń
  14. Dodasz dzisiaj nn? ❤ tak ładnie proszę :*

    OdpowiedzUsuń
  15. dokładnie dodasz? plose <3

    OdpowiedzUsuń
  16. Jeju ten blog jest genialny :* A rozdział cudowny *.* Czekam na kolejny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  17. Kiedy będzie nowy rozdział? ❤ dodaj szybko proszę :(

    OdpowiedzUsuń
  18. Boże, Justin napala sie na Lee! 😂
    Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału, pozdrawiam, życzę weny i zapraszam do siebie na http://friends-jbff.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  19. Pamiętasz, że dziś piątek? ;)

    OdpowiedzUsuń
  20. dodasz dzis??

    OdpowiedzUsuń
  21. Nie obiecaj czegoś, czego nie możesz dotrzymać. Ustal termin na sobotę/niedzielę i wywiązuj się z tego.

    OdpowiedzUsuń
  22. Z tego co kojarzę, to dodajesz co tydzień, tak? Wiec dzisiaj powinien być ❤ Jejkuuuu nie mogę się doczekać ❤❤

    OdpowiedzUsuń
  23. Dodasz dzis rozdzial?? ;)

    OdpowiedzUsuń
  24. I tak dziś nie będzie.-,-

    OdpowiedzUsuń